To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
trabantowy.prohost.pl/ppl/gs/forum/

Projekty - Grau Opa

Barkas - 2009-10-07, 12:07
Temat postu: Grau Opa
Wszystko zaczęło się w listopadzie 2007. Magik wysłał mi linka - "patrz jaki fajny". Aukcja zaczęłą się kilka minut wcześniej. Lakoniczny opis i kilka małych zdjęć. Szybki telefon do sprzedającego, kliknięcie "kup teraz", wpłata kasy i oczekiwanie na lawetę z Wrocławia. Łączny czas akcji - maksimum 10 minut. Między zakupem a dostawą naszły mnie refleksje dotyczące zakupu w ciemno, czy to czasem nie obłęd i wrzucanie kasy w błoto. Dni do przyjazdu lawety dłużyły się niemiłosiernie. Zwłaszcza, że nie mogłem doprosić się o dodatkowe fotki na ukojenie nerwów. W końcu któregoś dnia telefon - trabant w Warszawie. Szybkie tłumaczenie jak dojechac na parking, ściąganie auta siłą z lawety (zapieczone totalnie hamulce), ostatnie formalności i panowie pojechali w siną dal a ja pędem na egzamin.
Czas na oględziny znalazł się dopiero wieczorem. Wrażenia nie do opisania. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Auto niemal w 100% kompletne, nie zgnite i z minimalnym przebiegiem. Strzał w dziesiątkę. Odblokowywanie hamulców i uruchamianie silnika to była sama przyjemność, mimo środka zimy.



W lutym 2008 nadszedł czas na przeprowadzkę z zadaszonego strzeżonego parkingu do własnego garażu. Radość trwa do dziś :). Drobne naprawy, wizytacje trabanciarzy z całej Polski, myślenie co dalej.



Żeby nie było za różowo, przyjrzyjmy się rzeczom, które nie dawały mi spokoju. Główne siedlisko zła znajdowało się za tylnymi lampami. Blacha zdążyła przerdzewieć na wylot. Pod akumulatorem z kolei dziadzio pomalował biteksem i jakąś dziwną farbką. Chwała mu za to, bo kiedyś chyba zagotował się akumulator (przeżarty oplot kabli) i gdyby nie to, pewnie miałbym tam sito. Kolorowa plama nie bardzo pasowała jednak do reszty i należało jej się pozbyć.



Długo dojrzewałem do decyzji o kapitalnym remoncie auta. Z jednej strony szkoda ruszać. Aut w takim stanie już prawie nie ma, zwłaszcza z lat 70tych. Z drugiej zawsze marzyłem o "nówce" do weekendowych przejażdżek. Huśtawki nastrojów trwały do listopada 2008. Wtedy to korzystając z wolnych od pracy, jeszcze w miarę ciepłych dni zacząłem rozbiórkę.



Szło sprawnie, wszystkie śruby odkręcały się jak nowe, tempo spowalniało fotografowanie każdej z nich w towarzystwie mocowanej części oraz podkładek i nakrętek. Wszystkie łączniki sumiennie wrzucałem do kanisterka z nitro tak, by nic się nie zapodziało. Każda blaszana część była cierpliwie myta do całkowitej czystości ropą. Plastikowe drobiazgi skrupulatnie spakowałem w kartony i wywiozłem do domu. W międzyczasie odwiedził mnie św. Mikołaj, podarował mi migomat, drut i butlę z CO2, więc mogłem zająć się wycinaniem i spawaniem.



Finalnie do karoserii pozostał przytwierdzony jedynie dach.



Przed samymi świętami 2008 cały blaszany majdan został zapalowany na auto i pojechał do specjalisty.



Tam zdarte zostały grube warstwy biteksu ukrywające zdrowiuteńką podłogę.



Nadszedł czas na decyzję, jakiej firmie produkującej lakiery zaufać. Wybór padł na DuPonta. Trzymałem się tej marki do samego końca.



Podczas piaskowania nadwozia nie ujawniła się żadna niewykryta wcześniej dziurka.
Delikatnie opiaskowane zostały także wszystkie łączniki, zawieszenie, szpej spod maski i detale.



Godzin spędzonych nad zlewem, ze szczoteczką i proszkiem do szorowania nie zapomnę chyba nigdy. To tylko niewielki fragment całego asortymentu gumowych i plastikowych duperelek zdemontowanych z trabanta.



Czas do powrotu nadwozia dłużył się. Ale został sowicie wynagrodzony :-P.



Segregowanie ocynkowanych śrubek na podstawie wykonanych podczas rozbiórki zdjęć i pakowanie ich w opisane samarki zajęło niemal tydzień :shock:



Mobilizacja płynęła z widoku pierwszych złożonych w komplet zespołów auta.



Odbiór polakierowanych na czarno elementów...



...zaowocował kolejnymi eksponatami.



I znowu długie godziny spędzone ze szczotką i proszkiem.



Zawieszenia zmontowane przed telewizorem,...



...oczyszczone resory,...



...wygrzebane na Nowolipkach nowe gumki,...



...powzmacniane żywicą na brzegach duroplasty,...



...zaspawany tigiem znaczek,..



...oklejone welurem uszczelki,...



...zregenerowany w Krakowie (dzięki Zbuk!) akumulator 6V DDR...



...to tylko fragment z całej listy rzeczy drobnych, ale koniecznych do załatwienia.

Na sam koniec zostało klejenie duroplastu, który przez moją nieuwagę spadł i pękł. Tu wspomnę o tym, że zakupiony nowy (!) zamiennik okazał się o połowę cieńszy od posiadanych przeze mnie elementów zdjętych z auta. Naprawa połamanego boczku okazała się konieczna i wcale nie trudna.



Kolejny impuls zapału do pracy - odbiór pierwszych polakierowanych elementów.



Silnik wymagał tylko zgrubnego mycia...



...uszczelki szyb z kolei kolejnych godzin nad zlewem ze szczoteczką, proszkiem i tym razem papierem ściernym.



Polakierowane nadwozie. Odbiór i składanie do północy. Kolejne dni euforii, ciężkiej pracy i błyskawicznych postępów.



Pierwsze uruchomienie, jeszcze z pustką wewnątrz:



Obwąchiwanie młodzieniaszka:



Nowiutkie pneumanty (2h walki u wulkanizatora z powodu ich spłaszczenia - leżały ze 20 lat na stercie, panowie nie marudzili - posypały się wspomnienia).



Nieśmiała sesyjka dla Zbuka:



Prawie finisz:



Wnętrze w stylu "wczesny Honecker".



I to już właściwie koniec (początek?) opowieści :)


bRq - 2010-01-29, 09:30

W koncu mozna uchylic rabka tajemnicy :)
Kula - 2010-01-29, 10:51

widzę tabliczka z numerem nadwozia na miejscu? dało radę wszystko pozałatwiać?

Szacunek za dokładność i jakość odbudowy - o ile można tak to nazwać.

Barkas - 2010-01-29, 11:12

Temat został ujawniony, gdyż dziś dostaliśmy z urzędu decyzję, że możemy odbierać tablice. Po 2 latach walki! Na razie próbne numery, z nimi na przegląd, a potem (mam nadzieję) odbiór żółtych blaszek. Czekam z niecierpliwością na roztopy, póki zima trwa nic nie załatwię, nawet na lawetę szkoda go pakować w taką pogodę. Tabliczka i numery nigdy nie były wycięte (na szczęście), więc są na na miejscu od 1972 roku.
Kula - 2010-01-29, 12:27

Barkas napisał/a:
gdyż dziś dostaliśmy z urzędu decyzję, że możemy odbierać tablice.


Gratuluje! Opłacało się walczyć. Do zobaczenia na zlotach 8-)

Sqall - 2010-01-29, 14:44

Piękne!

Powiedz tylko coś więcej o etapie zabezpieczania podwozia i profili zamkniętych. Bo troszkę pominięty został. Co dałeś pod podkład? Lakier to akryl jednoskładnikowy czy klar kładłeś? Kolor trabowy oryginalny czy jaka paleta? Dziwię się tylko że lakierowałes duro oddzielnie.

Generalnie podziwiam ilość włożonej pracy, nie wspominając już o pieniądzach :)

john'ek - 2010-01-29, 14:48

Gratki :) naprawde ładny dziadzia:)
eljot87 - 2010-01-29, 14:52

Sqall napisał/a:
Dziwię się tylko że lakierowałes duro oddzielnie.

a ja w sumie nie:p

czym zastąpiłeś oryginalne nity?

Barkas - 2010-01-29, 15:37

W profile zamknięte poszło wiele puszek wosku Wurth.
Pod podkładem jest goła stal - podkład epoksydowy kładzie się wprost na metal.
Na podwozie położony został baran, a na niego szary lakier poliuretanowy jednowarstwowy. Elementy zawieszenia - czarny lakier poliuretanowy.
Wierzch nadwozia to akryl: kolor + klar.
Paleta - ponoć z wzornika dla trabanta z firmy DuPont, mają tam taki program, gdzie są receptury lakierów. Czy to idealnie ten sam kolor - niestety nie wiem, bo nie mam z czym porównać. Na zdjęciach kolory wyglądają nieco inaczej, ale etap przed lakierowaniem był fotografowany innym aparatem, po lakierowaniu - innym :)
Osobno polakierowane duroplasty to efekt problemów logistycznych i wymysł samego lakiernika. Ale nie żałuję, wyszło przyzwoicie. Zaleta taka, że wszędzie auto jest jednakowo polakierowane, nawet jak pod duroplast wejdzie woda, nie powinno być problemów z rdzą. Nitów póki co nie ma. Otwory w blasze i duro zgrałem ze sobą podczas klejenia. Zanitować można w każdej chwili, ale wciąż szukam mosiężnych nitów. Pytajcie o co chcecie :D

Anonymous - 2010-01-29, 16:44

no to ja czekam, aż go zobaczę na jakimś zlocie!
Śliczny... :D

bRq - 2010-01-29, 19:14

to kiedy idzie na glebe i szeroka stal ? :lol:
Aren - 2010-01-29, 20:55

Genialny :)


Pokaz go na PF :->

Barkas - 2010-01-29, 21:13

brq -> kit ccf zamówiony :D
aren -> pomysł niezły, niech wiedzą że na wschodzie się nie próżnuje, hehe. Z realizacją gorzej - niemieckiego nie znam. Nawet nie wiem do którego działu. Pomyślimy jak będzie co pokazać, sesja wiosenna jakaś :)

Aren - 2010-01-29, 22:33

Helmuty się "ucieszą" he he :D
mlotek - 2010-01-29, 22:48

Mógłbyś opisać procedurę rejestracji ?
Barkas - 2010-01-29, 22:53

Młotek -> pw.
Sqall - 2010-01-29, 23:17

Podkład epoksydowy - najlepszy wybór na gołą blachę, sam też tak mam :P
Po tym co piszesz widzę że ładnie zabezpieczony jest :)

rafal - 2010-01-30, 10:54

piękny okaz....szacunek za cierpliwość w wydziale komunikacji ;-)
Wojti08 - 2010-01-30, 12:23

nom.. WIELKI SZACUN :-D
Dyziek - 2010-01-30, 18:50

No piękny jest!!! Aż trudno uwierzyć... chciałbym go na żywo zobaczyć :!:
bRq napisał/a:
to kiedy idzie na glebe i szeroka stal ?
zboczeniec :D
Barkas napisał/a:
dziś dostaliśmy z urzędu decyzję, że możemy odbierać tablice. Po 2 latach walki!
przykre...
wnuq601 - 2010-01-30, 19:22

a ja zapytam tak


czy zrobił byś to jeszcze raz wiedząć co cie czeka i co byś zmienił?

Barkas - 2010-01-31, 11:12

Podjętej decyzji o zakupie i remoncie nie żałuję i nie żałowałem ani przez chwilę.

Szkoda, że lakierowanie wypadło akurat w momencie, gdy miałem mnóstwo pracy zawodowej. Myślę że mogłem lepiej dopilnować tego tematu, gdybym miał wtedy czas. Ale i tak raczej narzekać na efekt lakierowania nie muszę.

Żałuję, że popsułem troche uszczelkę przedniej szyby przy wkładaniu. I szybkę z podświetlenia tablicy. Żałowałem, że połamałem duroplast, ale udało się go naprawić. Żałuję, że ostrożniej nie podszedłem do przyklejania duroplastów. W kilku miejscach wystająca masa wygląda nie najlepiej.

Aren - 2010-01-31, 13:58

Barkas napisał/a:

Żałuję, że popsułem troche uszczelkę przedniej szyby przy wkładaniu. I szybkę z podświetlenia tablicy. Żałowałem, że połamałem duroplast, ale udało się go naprawić. Żałuję, że ostrożniej nie podszedłem do przyklejania duroplastów. W kilku miejscach wystająca masa wygląda nie najlepiej.



ten to dopiero zboczeniec :D

bRq - 2010-01-31, 17:00

Aren napisał/a:
Barkas napisał/a:

Żałuję, że popsułem troche uszczelkę przedniej szyby przy wkładaniu. I szybkę z podświetlenia tablicy. Żałowałem, że połamałem duroplast, ale udało się go naprawić. Żałuję, że ostrożniej nie podszedłem do przyklejania duroplastów. W kilku miejscach wystająca masa wygląda nie najlepiej.



ten to dopiero zboczeniec :D

To zobaczysz jak Kamil_ON go skomentuje :D

Aren - 2010-01-31, 18:43

No ale uszczelka... :roll:




Żarty zarty !! :D Barkas, działamy coś z PF.de?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group